"Gdy niektóre rzeczy przekraczają granice normalności.."
Kolo 6 rano dojechali. Musieli odpoczac w aucie, w hotelach nie bylo miejsc. Mogli tez pojsc na jakies sniadanie..a dopiero potem do tego mieszkania.
-Bejb, obudz mnie..kiedys..-powiedzial leniwie ziewajac, bedac rozlozonym na przednim fotelu z zamknietymi oczami i uroczym, lekkim usmiechem na ustach.
Offline
-Bejb?- powtórzyła, marszcząc brwi.
Westchnęła, pokręciła z dezaprobatą głową i przeniosła się na tylne siedzenie. Nie czuła się senna, spała spokojnie w czasie drogi. Po prostu leżała sobie i rozmyślała, słuchając przy tym muzyki na swoim iPodzie Shuffle.
Offline
-Kochanie, gdzie poszlas..-spadl na podloge. Glowa i reka zostala mu na siedzeniu na ktorym przed chwila siedziala. Usta mial szeroko otwarte, wygladal uroczo i jednoczesnie zabawnie. Ale spal, noob jeden.
Offline
Na szczęście dla niej niczego nie słyszała. Leżała sobie z zamkniętymi oczkami i wyglądała jakby spała. Ale wcale nie spała, o nie. Ona czuwała. To nic, że nie usłyszałaby nawet, gdyby wybili im szybę. Ona czuwała i koniec.
Offline
-Yym...- zastanowiła się chwilę- To, co zwykle. Nugetsy, do nich sos słodko kwaśny, frytki i dużą colę. I może hamburgera...
Lubiła to, że może jeść, ile chce, a i tak niczego po niej nie widać. Wciąż ta sama, niezmieniona sylwetka.
Offline
-Nie wiem jak ty mozesz tyle jesc i ciagle zajebiscie wygladac. Ciagniesz na kodach..
Chlopak poszedl i po jakichs 10-15 minutach wrocil z zarciem dla niej i dla siebie.
-Hm, a myslalas, co bedzie, jak spotkamy Slendiego?-spytal, jedzac tsatsiki.
Offline
Podziękowała mu z wyszczerzem i zabrała się za hamburgera.
-W sumie nie- odpowiedziała, wzruszając ramionami- Improwizujemy. Na pewno będziemy musieli udokumentować nasze spotkanie. Może uda nam się przeprowadzić z nim wywiad, co?- zachichotała.
Offline
-Moze zrobimy ognisko z nim i Rage'em? To by bylo cos. Tylko nie ma czym jesc. Bidny.-mruknal, usmiechajac sie. Dosc szybko skonczyl swoje sniadanie. Oblizujac konce palcow, powiedzial jeszcze do dziewczyny:
-Ciekawa ta nasza praca. Zajmujemy sie czyms co wiekszosc ludzi nie widzi.
Offline
-Yyhym.
Gdy już zjedli, chłopak ruszył pod wskazany adres. Była to dosyć obskurna kamiennica w tej "gorszej" dzielnicy. Zapukał do wskazanego mieszkania. Nic, zero. Zapukał do właściciela kamiennicy. Otworzył im starszy pan.
-Witam. Szukamy pewnego mężczyznę, który wynajmował tutaj mieszkanie trzecie. Nie ma go, prawda?
Mężczyzna chłodno na nas spojrzał.
-Nie. Wczoraj wyjechał. Nie wiem gdzie. Żegnam.-i zamknął drzwi. Nath westchnął i spojrzał na dziewczynę.
-Eh, więc jedziemy do twoich miejscówek.
Offline
Gdy tylko wrócili do samochodu, wygrzebała z plecaka kilka kartek.
-Oki... Co wybierasz? Victor Park, Rosswood Park, Lambertville High School, Fairmount Children's Home, Haunted Springfield czy może Winoka Lodge? Od razu mówię, że czegokolwiek byś nie wybrał, czeka nas naprawdę długa podróż.
Offline
Chłopak pomasował się po skroniach.
-Kobieto, co ja z tobą mam..-mruknął, przyglądając się jej kartce. Westchnął i po chwili dodał:
-Nie wiem, co chcesz. Możemy znaleźć tego autora albo zapolować na Slendera.. miejsca, w których najczęściej był widziany, obóz, kamery. Ale to już zależy od ciebie. Znalezienie samego autora będzie trudniejsze niż Slendiego.-spojrzał na nią z krzywym uśmiechem.
Offline